Kochani, faktycznie dawno nie uaktualniałam postępu naszych prac :)
Poziom wody gruntowej opadł dzięki temu, że gmina zajęła się poszerzaniem rowów melioracyjnych i po wymianie piasku na beton półsuchy udało się nam doprowadzić do takiej sytuacje, że można było bezpiecznie zacząć budowę. To nasz dom, więc nie chcieliśmy stawiać go na niepewnym podłożu. Koszt wcale nie był duży, bo za beton z transportem zapłaciliśmy około 2 tys, a kierownik mówił, że nie zejdziemy poniżej 10 tys. Taki plus robienia samemu ;)
Zrobiliśmy ławy fundamentowe i ściągnęliśmy szalunki - nareszcie widać zarys budynku :)
Chłopaki zaizolowaliławy od góry dysperbitem i papą, a po bokach tylko papą. Sugestia kierownika była taka żeby nie dawać papy pod słupy tylko specjalną zaprawę uszczelniającą i tak też zrobiliśmy, ale nie mam zdjęcia.
Teraz przyszła kolej na bloczki fundamentowe i mamy póki co zrobione 4 z 5 warstw. Ściany będą z Ytong'a więc mam nadzieję, że tam efekty będą widoczne dużo szybciej. Na tą chwilę chłopaki (mąż i jego tata) pracują na budowie 1 dzień w tygodniu + weekend i myślę, że nie jest najgorzej :)
Wyjaśniliśmy z kierownikiem budowy nieporozumienia i teraz współpraca układa się idealnie i do tego usłyszeliśmy, że ze świecą można szukać tak dokładnie wykonanej pracy :) No cóż, chłopaki budują "dla siebie" więc wkładają w to całe serce.
Równocześnie z fundamentami powstaje drenaż opaskowy, który chłopcy również robią sami. Swoją drogą polecam zapytać u producenta rur o ceny, nam wyszło dużo taniej niż w Castoramie (do kanalizacji i drenażu).